Wampir z siedmiogrodu
Z pewnością każdy słyszal o wyczynach Kuby Rozpruwacza, Eda Geina czy Teda Bundy'ego. Uchodzą za największych seryjnych morderców w historii, ale byli oni niczym w porównaniu do bohaterki pewnej legendy która przez wiele lat była uznawana za autentyczną historię, historię przedstawiającą osobę która klasyfikuje się wysoko w panteonie seryjnych morderców. Jest to kobieta która (według rzekomo znalezionego pamiętnika) ma na swoim koncie ponad... 650 ofiar.
Urodzona w 1560r. Elżbieta Batory, bo o niej mowa była siostrzenicą króla polskiego Stefana Batorego a więc
była członkinią jednego z napotężniejszych europejskich rodów przełomu XVI i XVII wieku. Elżbieta była niezwykle urodziwa i inteligentna. Władała kilkoma językami a oprócz tego potrafiła z łatwością pisać i czytać co w ówczesnych czasach nawet wśród kobiet z rodzin arystokratycznych było rzadkością. W wieku 15 lat wyszła za mąż za hrabiego Franciszka Nadasty i zamieszkała z nim w zamku w Sarvar. Nie mogła jednak nacieszyć się urokami pożycia małżeńskiego ponieważ jej mąż był ciągle nie obecny z powodu wojny z Turkami. Radziła sobie w inny sposób i pod nieobecność męża spraszała do swego zamku kochanków i kochanki. Według zeznań świadków to właśnie w tym czasie Elżbieta zasłynęła z ogromnego okrucieństwa wobec własnej służby. W torturowaniu młodych kobiet i mężczyzn była niezwykle kreatywna. Za źle dobraną suknię wbijała służce szpilki pod paznokcie, zaszywała usta lub kaleczyła ostrymi narzędziami. Pokojówki które w jej mniemaniu były krnąbrne oblewała miodem i wystawiała na pastwę owadów. Gdy jej mąż wrócił z wyprawy bardzo chętnie dołączyl się do sadystycznych zabaw aż w końcu na zamku w Sarvar chłosty i okaleczenia staly się codziennością wśród służby. Gdy hrabia Franciszek zmarł w skutek otrucia Elżbieta przeprowadziła się do zamku Cachtic gdzie zaczął się prawdziwy koszmar.

Elżbieta Batory
Eliksir młodości i wybuchowa ekipa!
Zaraz po przyjeździe na dwór zamku Elżbieta otoczyła się swoimi pomocnikami. Dobrała nad wyraz zgraną ekipę. Były to 3 kobiety które charakteryzowały się bardzo szpetnym wyglądem ale za to dysponowaly wielką siłą fizyczną i podobnie jak hrabina wyróżniały się sadystycznymi skłonnościami. Całą "drużynę" uzupełniał karzeł którego nazywali Fritzko. Dni naszej ekipie mijały na ciągłym katowaniu i znęcaniu się nad służbą, zaczęli traktować to jak hobby prześcigając się w sposobach katowania mlodych dziewic śmiejąc się nawzajem.
Z biegiem czasu hrabina zaczęła popadać w obsesję na temat swojego wyglądu, dotąd piękna i młoda zaczęła się starzeć. Godzinami przesiadywała przed lustrem wyszukując zmarszczek, popadała w depresję i wydawała ogromny majątek na różne kremy, eliksiry i inne rzeczy mające zatrzymać proces starzenia się. Pewnego dnia zaczęła jej towarzyszyć również Anna Darvulia która przedstawiła się hrabinie jako znachorka i czarownica. Kiedy hrabina pewnego razu udezyła swoją służkę tak, że jej krew prysła Elżbiecie na twarz zaczęła ulegać błędnemu wrażeniu że w miejscu gdzie krew zwilżyła jej twarz, zmarszczki zniknęły. Anna Darvulia podsunęła hrabinie myśl ż kąpiel we krwi młodych dziewic może zagwarantować jej wieczną mlodość.
Tak zaczęło się masowe spraszanie do zamku szlachetnie urodzonych młodych panien które miały być wychowywane przez hrabinę. W praktyce dziewczęta lądowały w podziemiach zamku w specjalnie stworzonej na potrzeby krwawej kapieli łaźni. Karzeł Fritzko podcinał młodym kobietom żyły tak starannie aby te wykrwawiły się do beczki nad którą były pochylone . Krew spływała specjalną rynienką do wanny w której Elżbieta zażywała kąpiel a karzełek miał za zadanie pozbyć się zwłok. Chował je na początku w podziemnym korytarzu zamku a gdy zwłok przybywało wrzucał je do fosy. Smród rozkładających się ciał w końcu zaalarmował mieszkańców.
Całą sprawą w końcu zajął się kuzyn hrabiny, hrabia Thurzo. Rozkazał wszcząć śledztwo i zbadać sprawę. Wyszły na jaw makabryczne skłonności jego kuzynki. Jej proces rozpoczął się w zamku w Prytyczy. Czworo torturowanych wspólników Elżbiety w zeznaniach podało liczbę ofiar od trzydziestu do sześdziesięciu, ale piąty świadek ujawnił znaleziony w komodzie hrabiny pamiętnik, wedle którego śmierć z rąk Elżbiety i jej sług poniosło sześćset pięćdziesiąt osób. Wspólnicy hrabiny zostali skazani na śmierć (wyroki wykonano 7 stycznia 1611) natomiast szlachetnie urodzoną hrabinę zamurowano żywcem tak by przez niewielką szparę móc podsuwać jej jedzenie. Zmarła po 4 latach.

Ruiny zamku w Cachcicach, Słowacja.